Poświatowska Ogień zielonych księżyców

Edyta Procajło | 2018-01-11
 Nie wierzyłam, że to marzenie się spełni. Chciałam tylko jeszcze kiedyś ją dotknąć. Poczuć pod opuszkami fakturę czerpanego papieru, jedwabną oprawę. Zatopić się w zieleni koloru, zapachu konwalii i kolorowych fotografiach, jakby specjalnie dla mnie. Patrzeć na faksymilia, jak na osobiste zaproszenie do twojego świata.

Czuć. Być z tobą. Śnić.

Mam. Po prostu mam. Najcenniejszy skarb. Patrzę na nią ze wzruszeniem, jakbym odnalazła zaginioną Arkadię. Opowiadam i nikt nie rozumie, jak cenna jest ta książka. Ale ty rozumiesz i Haśka, która spogląda na mnie z ukosa.

Mam. Po prostu mam. Egzemplarz nr 214

Moni | 2012-08-24

Niedościgłe marzenie- mieć tę książkę na półce! Raz miałam w ręku (dzięki uprzejmości mojej promotorki), widziałam ją też przez szybę w muzeum Poświatowskiej. Cudo, arcydzieło, chapeau bas!