Introligatorstwo artystyczne

Zanim introligatorstwo artystyczne stało się sztuką było przez wieki rzemiosłem jak wiele innych. W połowie XIX wieku umaszynowiono proces oprawy książek. Wtedy to introligatornia stała się ostatnim elementem cyklu produkcyjnego w drukarni. Książka trafiała do masowego odbiorcy już przemysłowo oprawiona, zwalniając go z konieczności szukania introligatora, jak to bywało w poprzednich wiekach.

Wyrafinowani kolekcjonerzy, miłośnicy rzadkich i oryginalnych przedmiotów,  jakby w opozycji do masowej produkcji, zaczęli tym więcej doceniać wartość ręcznej pracy introligatorów. Dzięki temu mieli oni szanse podnieść jej poziom artystyczny. Tak rozpoczął się rozwój introligatorstwa artystycznego. Introligatorzy nie musieli już bowiem zajmować się wyłącznie oprawami nakładowymi, a wykonywali więcej prac indywidualnych.

Właśnie w tym okresie introligatorstwo awansowało do rangi niezależnej sztuki; artystyczna oprawa książek stała się wówczas polem uprawianym przez wielu znanych artystów.

Książka artystyczna

Uprzemysłowienie produkcji stało się paradoksalnie motorem największego rozkwitu artystycznej oprawy książek. Kiedy przemysłowy zalew książki zdemokratyzował ją na dobre, pojawiła się w opozycji do niej książka artystyczna, elitarna, ręcznie oprawiona i numerowana, jakby chciała w ten sposób ochronić swój dawny arystokratyczny rodowód. Każda biblioteka domowa czy też biblioteka gabinetowa, musiała mieć w swoich księgozbiorach takie ekskluzywne książki artystyczne. To stało się modą wśród wykształconych warstw społeczeństwa.

Introligatorstwo artystyczne w Polsce nie rozwinęło zbytnio skrzydeł. Po wojnie sztuka introligatorska zamarła niemal całkowicie. Istniały co prawda warsztaty i spółdzielnie, w których wykonywano galanterię introligatorską i oprawy książek. W najlepszym razie było to tylko bardziej lub mniej dobre rzemiosło. Pozbawione dopływu adeptów i z powodu reglamentacji skóry, braku dostępu do czcionek, zostało zmarginalizowane jako rzemiosło, o którym zaczęto nawet mówić „ginący zawód”.  Ostatnio zaś powoli odzyskuje swoje miejsce.

Urszula Kurtiak i Edward Ley