Książki artystyczne, piękne książki

Z jakiego powodu ludzie tak bardzo kochają nasze książki

– Ja już tak dłużej żyć nie mogę – wyrzuciła z siebie młoda Chinka, po czterech godzinach oglądania naszych książek. Zszokowało nas to na dobre. Widząc nasze zaskoczenie wyjaśniła płynną angielszczyzną – Ja już rzeczywiście tak dalej żyć nie mogę. Od teraz, kiedy zobaczyłam Wasze książki, muszę całkowicie zmienić swój pogląd na sztukę. Moje myślenie – dodała mocno podekscytowana. Ulżyło nam bardzo a jednocześnie ogarnęło nas dziwne uczucie. Książki były przecież po polsku. Chinka nie miała pojęcia o naszym języku a bez wytchnienia oglądała je przez tyle godzin!? Co mogła wyczytać w „Królowej burz wiosennych” Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej>>>, czyOgniu zielonych księżyców” Poświatowskiej”>>>? Przewracała pieczołowicie kartki, przytulała okładki do policzka, wąchała, otwierała kopertki, wyjmowała z nich liściki, wkładała z powrotem, oglądała pod światło inkluzje ze złota. Gdy nasyciła się pierwszą książką, brała drugą i później wracała ponownie do pierwszej. Doznawała książek wszystkimi zmysłami powielekroć. Nie mogła się od nich oderwać jakby ją zaczarowały i nie wypuszczały ze swojego kręgu. Sama była artystką. Jej wypowiedź brzmiała jak miłosne wyznanie. To tak, jakby ktoś nam powiedział: Jesteś niezwykłą i jedyną taką osobą na świecie i zawsze będę Cię kochać. Przychodziła potem jeszcze przez wiele dni aż do końca wystawy w Tajpei w 2000 roku. Tu nasuwa się retoryczne pytanie: Czy sztuka ma granice? 

1.gif

 

 

2.gif

3.gif


Łzy jak grochy spływały po policzkach młodej dziewczyny, trzymającej w rękach wydany przez artystów Urszulę Kurtiak i Edwarda Ley bibliofilski tomik pt. „Ogień zielonych księżyców” Haliny Poświatowskiej.>>> Zdawało się nawet, iż było słychać odgłos spadających na wykładzinę łez. Co było przyczyną, zachodziliśmy w głowę. Stoisko na Targach Książki w warszawie – jak zwykle-  było oblężone. Może ktoś dziewczynę boleśnie potrącił, zastanawialiśmy się. Na pytanie, co się stało, długo nie dostaliśmy odpowiedzi. Stropiło nas to poważnie. Dziewczyna nie mogła mówić. Tak miała ściśnięte gardło. Odezwał się jej mąż, tłumacząc, że żona uwielbia Poświatowską, pisze pracę magisterska na jej temat i jak zobaczyła ten poetycki tomik to zaniemówiła ze wzruszenia.

Już na samym początku wrażenie na niej zrobiły prawdziwe zdjęcia z ząbkowanymi krawędziami, takie jak w starym albumie rodzinnym, nigdzie dotąd nie publikowane. A ulubiony zapach poetki i kopertki, w których były umieszczone odręcznie pisane wiersze i liściki dopełniły reszty. Ten niezwykle intymny kontakt i niespotykana aura, jaka emanowała z poetyckiego tomiku wywołały tak wielkie wzruszenie, że aż odjęły jej mowę. Nie mogąc wydobyć z siebie głosu napisała:

„Umrzeć i znaleźć się tutaj w świecie magicznej poezji i klasyki literatury – oto moje marzenie Wioletta Jagiełło z Trzcianki ”

Edward Ley

© Copyright Kurtiak i Ley
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub fragmentów niniejszych tekstów w jakiejkolwiek postaci jest zabronione