Na prestiż pracuje się latami – Fakty 6/2017 – książki luksusowe

Na prestiż pracuje się latami – książki luksusowe

Fakty Magazyn Gospodarczy - książki luksusoweW pewnym momencie nie byliśmy w stanie robić wszystkiego sami, więc musieliśmy wdrożyć w tajniki sztuki introligatorskiej pracowników. Przyszedł czas, aby podzielić się swoją wiedzą. Niektórzy, których przysposobiliśmy do zawodu, wyjechali do innych miast i może próbują sił w rzemiośle, ale na pewno daleko im do naszej marki, bo na prestiż pracuje się latami. W tej branży nie ma łatwego zarobku i nie ma mowy o pośpiechu – mówi Edward Ley, prezes Wydawnictwa Artystycznego Kurtiak i Ley

 Reprezentuje pan prestiżową, ale niszową branżę. Proszę zdradzić, jak zrodził się pomysł na firmę i tak unikatowy produkt?

– Produkt jest istotnie niepowtarzalny, a praca do niego prowadząca jest mozolna i długotrwała, ale luksusowe książki przetrwają niezależnie od postępu technologicznego i rynkowych trendów. Schowają się w niszy luksusu i pozostaną produktem ekskluzywnym, a przez to pożądanym. Takie książki – numerowane, artystycznie zdobione, drukowane na papierze, który daje 1000 lat gwarancji – traktowane są jako lokata kapitału. Kiedy w 1989 roku można było założyć firmę, postanowiliśmy na działalność wydawniczą. Polska poligrafia była wtedy bardzo zacofana, a my postanowiliśmy zrobić z tego siłę, sięgając do druku typograficznego. Zaczęliśmy składać książki na ręcznie czerpanych papierach, jak przed setkami lat i okazało się, że ten powrót do korzeni spotyka się z dużym zainteresowaniem. Książki w jedwabiu, pachnące, ręcznie czerpane były czymś zupełnie nowym. Wydawaliśmy kolejne tytuły i coraz częściej prezentowaliśmy nasze prace na światowych wystawach. Ku naszej radości wszędzie wzbudzały zainteresowanie jako produkt nieznany i wyjątkowy. Nigdzie nie widzieliśmy podobnych książek. Są kolekcjonerzy, którzy kupują nowe egzemplarze w ciemno. Do swych zbiorów kupują nasze książki również biblioteki narodowe, w tym polska Biblioteka Narodowa, która trzyma je w skarbcu.

Powrót do poligraficznych tradycji nie oznacza chyba ucieczki od nowości technologicznych i możliwości współczesnej techniki?

– Oczywiście, łączymy jedno z drugim. Książce, która jest tradycyjną formą, nadajemy nowatorskie, niespotykane dotąd kształty, stosujemy współczesne materiały, których dawniej nie było, takie jak plexiglass czy metal napawany warstwami atomu, a obecnie testujemy rybie i żabie skóry.

Oprócz działalności wydawniczej angażują się państwo w różne inicjatywy. Jakie sfery wchodzą w obszar państwa zainteresowań?

– Prowadzimy szkołę, w której uczyły introligatorstwa artystycznego, a w naszym muzeum pokazujemy wycieczkom z całego świata wpływ książki na rozwój cywilizacji i kultury.

Nie obawia się pan, że sam kształci pan konkurencję?

– Miałem takie myśli i wątpliwości, czy warto iść w tym kierunku. W pewnym momencie nie byliśmy w stanie robić wszystkiego sami, więc musieliśmy wdrożyć w tajniki sztuki introligatorskiej pracowników. Przyszedł czas, aby podzielić się swoją wiedzą. Niektórzy, których przysposobiliśmy do zawodu, wyjechali do innych miast i może próbują sił w rzemiośle, ale na pewno daleko im do naszej marki, bo na prestiż pracuje się latami. W tej branży nie ma łatwego zarobku i nie ma mowy o pośpiechu. Do wszystkiego dochodzi się stopniowo, ale efekt jest wart czekania. Cieszy również fakt, że jesteśmy doceniani przez gremia biznesowe, mimo że naszą domeną jest sztuka.

Czy państwa książki są również kupowane jako oryginalny prezent na wyjątkowe okazje?

– Jak najbardziej, nasze książki były kupowane dla prezydentów, głów koronowanych, papieży przy okazji wizyt państwowych. Wiem, że papież Jan Paweł II trzymał egzemplarz naszej książki na biurku do końca życia. Książki wydane przez Kurtiak i Ley dostali również królowa Elżbieta II, papież Franciszek, wielu dyplomatów, artystów. Egzemplarze te są przygotowywane na specjalne zamówienie. Zawsze staramy się dobrać zarówno tytuł, jak i formę książki do okoliczności, ale także kultury, języka, zainteresowań obdarowywanej osoby. Wiele książek wykonywaliśmy też na zlecenie firm, które chciały je sprezentować szczególnie cenionym kontrahentom i współpracownikom.

Rozmawiał Mariusz Gryżewski