Ekskluzywne książki artystyczne

Kiedy się kocha to, co się robi, człowiek nigdy nie jest w pracy – rozmowa z Urszulą Kurtiak i Edwardem Leyem tworzących ekskluzywne książki.

Ekskluzywne książki - Wydawnictwo Artystyczne Kurtiak i Ley

Tworzone przez nich ekskluzywne książki zdobią biblioteki znanych i możnych tego świata. Swoim kunsztem, wizją i zaangażowaniem zachwycają kolekcjonerów i miłośników pięknych przedmiotów. Ludzie pełni pasji, którzy od lat z sukcesem łączą sztukę z biznesem, którzy z lekkością poruszają się po najtrudniejszej branży dóbr luksusowych. Koszalinianie, zwycięzcy pierwszej edycji Lauru Made in Koszalin w kategorii Biznes – Produkty znane w kraju i na świecie. Z Urszulą Kurtiak i Edwardem Leyem, twórcami nagradzanego na całym świecie Wydawnictwa Artystycznego Kurtiak i Ley rozmawiamy o tym, jak ich pomysł na życie zamienił się w pomysł na biznes oraz jaką rolę w ich życiu i twórczości spełnia Koszalin.

Powiedzieć, że są Państwo wydawcami to mało, powiedzieć, że mistrzami introligatorstwa też mało, powiedzieć, że artystami książki, to z kolei nieprecyzyjnie, bo przyzwyczajeni do księgarnianych książek nie bardzo jesteśmy w stanie odnieść ten status do samego przedmiotu. Kim są zatem Urszula Kurtiak i Edward Ley?

Wydawcami artystami. Książkę rozumiemy jako przeżycie, jako medium, które zabiera czytelnika w inny świat. Tworząc swoje ekskluzywne książki wychodzimy od tekstu, który stanowi dla nas kanwę pewnej opowieści – tę opowieść z kolei snujemy za pomocą kształtów, faktur, zapachów i kolorów. Wybieramy rodzaj oprawy, zdobienia, czcionki, układ tekstu, decydujemy się na konkretny papier, czasami na graficzne ilustracje. Wydawca artysta jest reżyserem, który opracowując jakiś tekst, nadaje mu piętno swojej interpretacji. Książki, które tworzymy niewiele mają wspólnego z książkami regularnymi, „demokratycznymi”, są tworzone ręcznie w bardzo małych nakładach, często jako pojedyncze egzemplarze. To bardziej dzieła sztuki, niż przedmioty użytkowe.

Ekskluzywne książki - Trylogia Henryka Sienkiewicza

Trylogia Henryka Sienkiewicza wydana przez Wydawnictwo Artstyczne Kurtiak-Ley

Udało się Państwu osiągnąć bardzo wiele w niezwykle trudnej branży – na styku biznesu i sztuki, w sferze dóbr luksusowych. Choć wciąż jeszcze chcemy wierzyć, że dobry produkt broni się sam, to wiemy też, że sam się nie sprzeda i sam też nie przyciągnie uwagi. Jak Państwo sądzą, co zdecydowało o Waszym sukcesieSą Państwo dziś dwojgiem z trojga polskich Mistrzów Rzemiosł Artystycznych w zawodzie introligator. W jaki sposób uczyliście się rzemiosła i dzięki czemu udało wam się dojść do dzisiejszego statusu?

Tworzeniem unikatowych książek interesujemy się od wielu lat. Początkowo zdobywaliśmy wiedzę jeżdżąc po Polsce, spotykając mistrzów, którzy pokazywali nam tajniki swojego warsztatu. Umiejętności szlifowaliśmy też podczas zagranicznych stypendiów, wiele nauczyliśmy się uczestnicząc w krajowych i zagranicznych kongresach, czy targach książki, ale jednak zawsze najważniejsza okazuje się praktyka. Introligatorstwo to ciąg drobnych umiejętności, z których żadnej nie można zlekceważyć ani pominąć. Trzeba rozumieć czym jest tworzona książka i rozumieć materiały, z których się ją tworzy. Umiejętność rozpoznania skóry, wyczuwanie papieru, układu jego włókien – tego nie można nauczyć się inaczej niż w praktyce, dlatego nadal eksperymentujemy, badamy, poszukujemy. Żeby zostać ekspertem w jakiejś dziedzinie, nie można osiadać na laurach, dlatego wciąż uczymy się czegoś nowego, z zapałem realizujemy kolejne pomysły, ale też podczas szkoleń i warsztatów przekazujemy wiedzę młodszym adeptom. Wszyscy zatrudniani przez nas artyści uczyli się rzemiosła od nas.

Kochać, co się robi – to zdecydowanie najważniejsze, a my swoją pracę kochamy. Kiedy człowiek tworzy z miłością, kiedy z pasją opowiada o tym, co robi, zaraża innych swoim entuzjazmem, buduje wokół siebie świat pełen zainteresowania i przychylności innych ludzi. Trudno ująć to słowami, to metafizyka, rodzaj atmosfery, która odczuwalna jest zarówno w sposobie myślenia o stwarzanym przedmiocie, jak i w kontakcie z ludźmi, którzy się później tym przedmiotem interesują. Nas pasjonowało tworzenie książek na długo zanim zdecydowaliśmy się rozpocząć działalność wydawnictwa. W odróżnieniu od wielu osób, nie szukaliśmy pomysłu na biznes, to raczej biznes wpisał się w nasz pomysł na życie i pewnie dlatego z pasją i zaangażowaniem oddajemy mu się już od 30 lat.
Często za sukcesem biznesowym stoi charyzma przywódcy. Tacy ludzie jak Jerzy Owsiak, Steve Jobs, Jan Kulczyk potrafią czy potrafili swoją energią, przekonaniem, jakąś wartością duchową pociągnąć za sobą rzesze ludzi. W naszym przypadku inspiracja polega chyba na czymś bardziej ulotnym, na tej wspomnianej już atmosferze.

Ekskluzywne książki - Wesele Stanisława Wyspiańskiego

„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego w wydaniu Wydawnictwa Artystycznego Kurtiak i Ley

Sięgnijmy do początków – jak to się stało, że w 1989 roku, kiedy Polska żyła otwierającymi się granicami, możliwościami, nowinkami, Państwo zdecydowali się założyć działalność opartą na dość już zapomnianym rzemiośle? Nie baliście się tego kroku, nie mieliście poczucia, że podejmujecie pewnego rodzaju ryzyko?

Myśmy w ogóle o tym nie myśleli w tych kategoriach, nie rozpatrywaliśmy za i przeciw, nie tworzyliśmy planów biznesowych – po prostu robiliśmy to, co nas pasjonowało. Wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć w warstwie artystycznej, choć jeszcze nie do końca byliśmy w stanie określić z jakim zainteresowaniem spotka się nasza wizja. Oczywiście można uznać, że tu pojawiało się pewnego rodzaju ryzyko, ale ryzyko to kategoria ściśle związana z kalkulacjami, a na tych się raczej nie skupialiśmy. Zamiast ze strachem oczekiwać na reakcje ludzi, myśmy tych reakcji byli ciekawi.
Co więcej, nas nie interesuje kultura popularna, nigdy nie mieliśmy ambicji trafiania pod strzechy, dlatego decyzja, żeby pójść pod prąd przyszła nam łatwo i stanowiła raczej rodzaj wyzwania artystycznego niż biznesowego.

Pozostając przy początkach Państwa działalności – w jaki sposób wchodziliście na rynek, jak zdobywaliście pierwszych klientów? Nie zapominajmy, że marketingowo lata 90. to była zupełnie inna rzeczywistość.

Tworzeniem unikatowych książek interesowaliśmy się już w latach 80., dlatego rozpoczynając działalność mieliśmy już pewną sieć kontaktów, którą szybko rozwijaliśmy uczestnicząc w targach książki, w kongresach, jeżdżąc po świecie i prezentując czym się zajmujemy. W ten sposób podpatrywaliśmy też innych wydawców i szybko przekonaliśmy się, że oferujemy coś bardzo unikatowego. Takich wydawnictw, jak nasze nigdzie nie spotkaliśmy. Ludzi przyciągnęła nasza wizja książki, zaczęliśmy zdobywać prestiżowe nagrody, skupiła się wokół nas grupa fanów, przyciągnęliśmy zainteresowanie mediów. Nawet teraz, w dobie internetu mamy poczucie, że aktywność jest bardzo ważna – nadal jeździmy na targi, nadal pokazujemy nasze książki. Spotkanie, rozmowę, kontakt traktujemy jako inspirującą część pracy wydawcy. Z większością kolekcjonerów, którzy kupują nasze ekskluzywne książki pozostajemy w przyjacielskich stosunkach i to właśnie oni okazują się często najlepszymi ambasadorami naszej twórczości.
A co do samego marketingu, to nigdy się na nim szczególnie nie skupialiśmy, bo w przypadku sprzedaży dóbr luksusowych, a do takich zaliczyć należy nasze książki, tradycyjny marketing nie znajduje zastosowania. O naszych książkach jest głośno z powodu wystaw, na które są zapraszane, nie zaś za sprawą tradycyjnych promocji wydawniczych. Oczywiście dbamy o swoją obecność w internecie, tym bardziej, że teraz już większość książek sprzedajemy tą właśnie drogą, ale jednak do tej pory nie zdecydowaliśmy się na utworzenie w wydawnictwie działu marketingu.

Ekskluzywne książki w oprawie jubilerskiej

Jedna z książek Wydawnictwa Artystycznego Kurtiak i Ley w oprawie jubilerskiej wydana na zamówienie papieża Benedykta XVI

Kim są Państwa klienci?

Tworzone przez nas książki nie są tanie, ich ceny wahają się od dwóch do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych w przypadku jubilerskich opraw, zatem wśród ich nabywców są ludzie zamożni. Najczęściej są to mieszkańcy większych miast, ludzie z Warszawy, Krakowa, choć nie tylko. Co charakterystyczne, Polacy z listy najbogatszych dużo rzadziej decydują się na zakup naszych książek, niż ludzie po prostu dobrze sytuowani. Realizujemy też zamówienia firm, czy rządowych agend, które nabywają książki w celach reprezentacyjnych, jako podarunki.

W przypadku dóbr luksusowych nie płaci się wyłącznie za sam przedmiot, ale też za to, co on reprezentuje – czego reprezentacją są zatem Państwa książki?

Nasze ekskluzywne książki to też pewien styl bycia, elitarność, emocje. Ich posiadanie daje możliwość obcowania z dziełem sztuki, umożliwia kontakt z czymś unikatowym. W przeciwieństwie do designu spełniającego funkcje użytkowe, sztuka jest „zbyteczna”, nie każdy może sobie na nią pozwolić i nie każdy będzie potrafił ją docenić.

Wspomnieli Państwo, że nabywcy Państwa książek to głównie mieszkańcy większych miast, czy nie myśleli Państwo zatem o wyprowadzce z Koszalina? Jaką rolę odgrywa w Państwa życiu to miasto?

Koszalin jest piękny, ma dobry klimat,zachwycającą przyrodę wokół. Niezmiernie cenne estetycznie jest morze, zachody słońca, czyste, lecznicze nadmorskie powietrze. Można wędrować po Górze Chełmskiej, gubić się w przepastnych lasach. Nie ma drugiego miasta, które to wszystko proponuje, a my chętnie z tych dobrodziejstw korzystamy. W pracy artystycznej kontakt z przyrodą jest niezmiernie ważny, jednocześnie inspiruje i relaksuje.
Koszalin oszczędza nasz czas, to bardzo wygodne miasto, które oferuje wszystko, co niezbędne do życia. Niestety jest to też miasto, które nie zna i nie rozumie własnych wartości. Ludzie mało wychodzą z domów, niewiele korzystają z możliwości, które mają na wyciągnięcie ręki.

Jak Państwo myślą, z czego to wynika?

Wielu z nas zostało przywiezionych tu niejako w doniczce i przesadzonych na koszalińską ziemię. Musimy się zakorzenić w tym mieście. Aktywnie włączamy się w działalność Made in Koszalin, bo mamy wrażenie, że koszalinianom brakuje wiary w siebie, co za tym idzie działania na rzecz lokalnej społeczności i lokalnego biznesu są tu niezmiernie ważne. W zalewie masowej produkcji i tandety rynek lokalny oferujący usługi i produkty wysokiej jakości to wartość, z której należy korzystać i być dumnym.

Koszalin jest dobrym miejscem do prowadzenia biznesu?

Nasz biznes w zasadzie koncentruje się poza Koszalinem, więc dużo podróżujemy. Wciąż brakuje dobrej infrastruktury łączącej Koszalin z większymi miastami w Polsce. Na szczęście w tym roku pojawiło się dobre połączenie kolejowe w Warszawą, to bardzo ułatwia życie. Poza tym, żyjemy w czasach szybkich dostaw kurierskich, internetu, telefonów, więc przy dobrej logistyce wszystko jest możliwe.
Koszalin też wpływa na naszą aktywność – nie żyjemy na stałe w Warszawie czy Krakowie, dlatego dbamy o naszą obecność na targach, konferencjach, nie rozleniwiamy się. Zresztą, jeździmy nie tylko w celach biznesowych – podróżujemy po świecie w poszukiwaniu inspiracji, odwiedzamy galerie, muzea, spotykamy interesujących ludzi, korzystamy z oferty kulturalnej większych miast. Świat nas ciekawi, a aktywność i interakcje pobudzają tak ważną w naszej pracy kreatywność.

Współpracujecie Państwo z ludźmi znanymi, zapraszacie do współpracy uznanych artystów. Dla wielu osób mentalnie taka współpraca nie jest możliwa – odczuwają, że ludzie znani z gazet czy telewizji są poza ich zasięgiem, obawiają się kontaktu z nimi. Myślę, że to jest szczególnie widoczne u mieszkańców mniejszych i średnich miast – sami wspominacie Państwo, że koszalinianie wciąż mają problem z wiarą w siebie, a bez tej trudno o sięganie wyżej. Dla was to zdaje się nigdy nie był problem?

My po prostu bardzo lubimy rozmawiać z ciekawymi ludźmi, nie dzielimy ich na zamożnych i nie, znanych i nieznanych. Bardzo ceniliśmy sobie na przykład kontakty z Janem Kulczykiem, który był człowiekiem o wielkiej kulturze i szerokich horyzontach, ale też z ogromną radością rozmawiamy z fanami naszych książek, choć oczywiście jest wśród nich wiele osób, które nie mogą sobie pozwolić na zakupy u nas. Liczy się osobowość, ciekawość świata, chęć wymiany, a nie status czy zawartość portfela.

A jak jest z artystami? Jedną z książek tworzyliście Państwo wspólnie z Andrzejem Wajdą.

Współpraca z Andrzejem Wajdą to był właściwie szczęśliwy przypadek. Zaprosiliśmy do współtworzenia jednej z książek panią Krystynę Zachwatowicz i to ona uznała, że lepiej w tej roli znajdzie się pan Andrzej. Udało nam się wspólnie wydać „Wesele” z jego notatkami i ilustracjami. Pan Andrzej był postacią niezwykłą, o ogromnej odwadze umysłowej, godności, etyce, pokorze. Artystą, który swoją twórczość rozumiał jako służbę społeczeństwu. Znajomość z nim była dla nas bardzo ważna.
A wracając do pytania, artysta z artystą zawsze znajdzie nić porozumienia, dlatego nasza współpraca z takimi osobami jak Andrzej Wajda, Andrzej Czeczot, Adam Hanuszkiewicz czy Jerzy Hoffman układała się bardzo pomyślnie. Ważne jest wzajemne zainteresowanie.

Zaczynaliście Państwo jako pasjonaci – czy w trakcie tych 30 lat staliście się również biznesmenami?

W tym zakresie musieliśmy się sporo nauczyć, choć do tej pory sprawy biznesowe nie są naszą domeną. Nie oszczędzamy, nie planujemy zbyt skrupulatnie, pozwalamy sobie na spontaniczne działanie. Oczywiście wydawnictwo to nie tylko my, na stałe zatrudniamy do 10 osób, więc liczymy się ze stałymi zobowiązaniami finansowymi i organizacyjnymi. Zależy nam na sprawiedliwych warunkach zatrudnienia w wydawnictwie, płacimy podatki, ale jednak twórczość nadal interesuje nas bardziej niż biznes.

A zatem, jako twórcy doświadczeni w biznesie czy pokusiliby się Państwo o radę dla osób zakładających własną działalność?

Dalecy jesteśmy od udzielania rad, ale możemy powiedzieć, co się przydaje – przede wszystkim pomysł, w który się wierzy i konsekwencja w jego realizowaniu. Nam ogromnie pomogli ludzie, których spotykaliśmy – są rzeczy, których nie dowiedzielibyśmy się, gdyby nie rozmowy z nimi, dlatego na pewno przydaje się otwartość i chęć wymiany. Poza tym nie należy załamywać się niepowodzeniami, tylko wyciągać z nich wnioski i iść dalej. Sukces rozleniwia, usypia, więc lepiej podchodzić do niego z dystansem. Kiedyś trudów było znacznie więcej, więcej przeciwności, z którymi człowiek każdego dnia musiał sobie radzić i to hartowało, uczyło pokory i wytrwałości. Obecnie młodzi ludzie są często bardziej roszczeniowi, a roszczeniowość i biznes raczej nie idą w parze.

Wywiad powstał w ramach cyklu MADE IN KOSZALIN, czyli mamy się dobrze!. Cykl poświęcony jest MADE IN KOSZALIN oraz firmom i inicjatywom związanym z MiK. Otwarte dla publiczności Forum Made in Koszalin, podczas, którego po raz drugi wręczone zostaną Laury MiK odbędzie się 2 grudnia w City Boksie.

Ekskluzywne książki artystyczne

Rarytasy

Z czym się kojarzy słowo rarytas? Słownikowo mówiąc – to rzadkość, coś wspaniałego, niezwykle cennego czyli… tak jak nasze książki.

dsc01120.jpg

Przepiękny Album o Gdańsku w jubilerskiej oprawie w jęz. angielskim

Nie dla wszystkich jednak rarytasy to mała ilość. Nasza wystawa w Tajpei 2000 roku wywołała nieprawdopodobne zainteresowanie. Pewien wydawca z Hongkongu był tak nią zauroczony, że zamówił aż 50 000 egzemplarzy w unikatowej oprawie. Mimo, że cena 300 $ za tom – jak i myśl, by zalać Chiny ręczną robotą były kuszące, odmówiliśmy. Jak obliczyliśmy wykonanie tego zlecenia zgodnie ze sztuką zajęłoby nam tyle tysięcy lat ile liczy chińska cywilizacja

bajki-i-pomysly.jpg

 

 

Co jest takiego niezwykłego w naszych książkach,

czego nie ma w innych?

Dlaczego wymagają tyle pracy?

 

Staranny dobór tekstów, artystyczne opracowanie graficzne, poprzedzone wnikliwymi studiami, bezkompromisowe edytorstwo, unikatowe edycje, numerowane egzemplarze, introligatorstwo artystyczne tak pokrótce można scharakteryzować nasze niepowtarzalne ekskluzywne książki artystyczne lub inaczej mówiąc, książki bibliofilskie.

dsc00904.jpg

książka artystyczna, zbiór poezji staroarabskiej z VI-VII wieku pt. Miód i Kolokwinta

Stosujemy artystyczne i ręcznie czerpane papiery. Są one bezdrzewne i bezkwasowe, co oprócz urody, zapewnia im trwałość. Papier czerpany jest niemal wieczny. Ręcznie szyjemy książki, co powoduje, że są trwalsze i mają lepsze walory użytkowe. Ręczna oprawa artystyczna w skórę wykonywana jest z naturalnych, specjalnie to tego przygotowanych surowców. Najcenniejsze są skóry garbowane roślinnie. Niewiele już garbarni na świecie to robi.

A styl oprawy… to już jest maestria. Posiadając jedyny tak ogromny zasób ornamentów, stempli, czcionek i wiedzę na temat historii książki, kultury, literatury oraz sztuki możemy oprawić każdą książkę w odpowiadającym jej estetycznie stylu.

2.gif

Właściciel każdej naszej książki może czuć się wyjątkowo, ponieważ może stać się posiadaczem jedynego egzemplarza na świecie.

ksiazka1.gif

książka artystyczna, najstarsza książka kucharska. Compendium Ferculorum

© Copyright Kurtiak i Ley
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub fragmentów niniejszych tekstów w jakiejkolwiek postaci jest zabronione